piątek, 16 października 2015

ratatouille. janesky gotuje.

owszem, owszem, dziś będzie nieco inaczej. 
od strony kuchni. 



zawsze myślałam, że gotowanie nie jest dla mnie, że się do tego nie nadaję.
smaku nie czuję, potrafię tylko jeść, jeść, jeść.
jednak dzięki H to się zmieniło i nie narzekam.

pichcę sobie ku uciesze mnie samej  i mojej partnerki.
naprawdę, uwielbiam jeść. jedzenie ma w sobie siłę odwracania złych uroków.
jest taką małą, magiczną plamką w człowieku. nawet mięśnie przestają mi się tak napisać,
gdy tylko zasiadam do obiadu.

jestem człowiekiem, który uważa, że każdy potrafi coś przygotować. to tak jak z pisaniem czy liczeniem. mamy do tego naturalne, prehistoryczne wręcz predyspozycje. jedno danie. warto nauczyć się chociażby tego jednego dania.
a potem uwierzycie w siebie i będziecie serwować najlepsze żarcie w okolicy.

jak ja, z tym pierwszym. do drugiego pewnie kiedyś dojdziemy ;)

ale nie będę dziś was zanudzała moimi wywodami.
dziś pokażę wam mój przepis na ratatuj.

to, co macie powyżej, to gif z filmu tytułowanego właśnie nazwą potrawy. myślę, że większości z was jest doskonale zdana. ja sama bardzo go lubię.
jednak, jak widzicie, ratatuj, a raczej warzywa, które wchodzą w skład dania, są pocięte w krążki.
moja interpretacja przepisu była trochę bardziej... leczowska?
bardziej polska.

przeczytałam kilkanaście przepisów, przypomniałam sobie smak jedzonego kiedyś ratatuj i ogólnie zaczęłam działać. wpierw zakupy.
mam fetysz macania warzyw i owoców. i wszystkiego innego.
trochę jak shopoholik...

tak czy siak, po zakupach zasiadłam do garów.
dziś jadłam to:


przepis, zrodzony w głowie trzy sekundy przed umyciem wszystkiego:

1,5 papryki czerwonej
2 papryki żółte
1 cebula, dość spora (najlepsze są dwie moim zdaniem)
2 ząbki czosnku
1 bakłażan
1 cukinia
3 małe pomidory

sos pomidorowy (dostałam od taty H, z Włoch, jest niesamowity, inny niż te w u nas. polecam też opiec pomidory w piekarniku, obrać skórkę i zmiksować je z oregano. będzie to również dobra baza pod to danie)

oliwa z oliwek
zioła prowansalskie, obowiązkowo
bazylia, świeża
sól
pieprz, można dodać też chili (ja dodałam suszone pestki ostrej papryczki)
wino wytrawne.



oliwa na patelnię, mało, ale stosownie.cebulę siekam bardzo drobno. nie lubię jej, dlatego też nie chciałam wyczuwać jej w potrawie na tyle, na ile mogłam to uczynić. czosnek przeciskam przez praskę, można go też zmiażdżyć. wrzucam od razu całość, nie lubię bawić się w przesmażanie wszystkiego. czasami w przepisach ludzie przesmażają wszystko po kolej, ale ja nie trawię widoku przypieczonej cukinii. psułoby mi to kompozycje. dlatego gdy tylko cebula zeszkliła mi się ładnie na patelni, dorzuciłam do niej kilka łyżek sosu pomidorowego oraz obrane ze skórki pomidory, również poszatkowane na części, już większe. w międzyczasie pokroiłam w plastry i cukinię i bakłażana i osoliłam. dzięki temu ich cierpki smaczek nie będzie tak wyczuwalny. zabrałam się za paprykę. wbrew przepisom nie pozbawiłam jej skórki. pokroiłam również w kawałki i dusiłam w powstałej już mieszaninie smaczności.

pozostała cukinia i bakłażan, zabrałam się za niego. pokroiłam w większe kawałki, poddusiłam kilka minut pod przykrywką i to samo zrobiłam z cukinią. pamiętajcie tylko, żeby przemyć warzywa z soli i wysuszyć przed wrzuceniem. całość dusiłam jeszcze kilka minut.

na końcu zostało mi przyprawianie, chociaż cała potrawa przeszła już smakiem. obowiązkowo jednak dorzuciłam wedle uznania ziół prowansalskich i nieco pieprzu z ostrą papryczką + bazylia domowa. znów dałam temu chwilkę na zastanowienie i zamiast octu podlałam całość winem wytrawnym.

dusiłam może trzy, cztery minuty. spróbowałam.
wyszło.

uf...
można podać z czym się chce - ryż, kasza jaglana, w chlebie widziałam też. ja z braku laku wybrałam grzaneczki.

z placu boju mam tylko trzy zdjęcia, ale zawsze to coś. następnym razem solennie obiecuję większą ilość fot. i przepraszam za kalkulatoryjną jakość zdjęć...~

nie zużyłam wszystkiego :D


bazylia, zioła, suszona papryczka :)


jedyne, które się nadawało


a wy, co ostatnio ugotowaliście? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz